Jeśli ktoś zastanawia się, czy można przedawkować z witaminą D, to mówię, że można 🙃. Ale od początku:
- Po co komu ta witamina D i dlaczego ja ją suplementowałam?
- Jakie dawki i jak długo ją przyjmowałam?
- Jaki jest koszt badania?
- Jakie mam wyniki po roku użytkowania?
- Co oznacza przedawkowanie?
Zapraszam do artykułu.
Dlaczego witamina D
stała się dla mnie ważna?
Tak naprawdę jest kilka powodów, dlaczego zaczęłam suplementować witaminę D:
- odpowiednie stężenie wapnia – po tym, jak rok temu (09.2020 r.) złamałam 3 kości śródręcza, chirurg zaleciła mi bym ją suplementowała. Więcej o tym wypadku przeczytacie tutaj:
- dobrze wpływa na układ nerwowy, w tym zmniejsza depresję. No cóż i tutaj miałam powód by ją suplementować. Tutaj doczytacie coś więcej:
- witamina D wspomaga w utracie wagi. A która kobieta nie chciałaby mniej ważyć
?
- wzmacnia odporność organizmu – Covid mnie chyba jeszcze nie dopadł, a i dla „sportowca” dobra forma, z dala od wirusów i innych świństw, jest wskazana
Oczywiście są jeszcze inne pozytywne aspekty suplementacji witaminą D, te jednak były dla mnie najbardziej istotne.
Jakie dawki i jak ją przyjmowałam?
Początkowo brałam w tabletkach, ale któregoś dnia dostałam krople od mamy, która mówiła, że te są skuteczniejsze. Jako grzeczna córka – nie upierałam się, w końcu „prezentu się nie odmawia” .
Moja dawka to 2 krople dziennie, czyli 1000 IU. Zalecana norma dla dorosłych to 800 – 2000 IU.
W mojej diecie raczej bym tej dawki nie znalazła. Raczej rzadko sięgam po łososia, śledzie, żółtka jaj czy choćby grzyby.
Oczywiście też dodatkowo, już od wiosny, przyjmowałam ją w postaci naturalnej na słońcu, podczas jazdy na rowerze. Także czasem bywało to sporo czasu, choćby po tych kilometrach :
Jakie są konsekwencje przedawkowania?
To, że przedawkowałam jest oczywiste, inaczej nie zrobiłabym wpisu tego artykułu . Natomiast już Was uspokoję, bo miewam się całkiem dobrze. Jest jednak kilka objawów, które u mnie niekoniecznie muszą mieć podłoże w związku z nadmiarem witaminy D ( w moim przypadku to te pogrubione).
- złe samopoczucie,
- otępienie i osłabienie,
- nadpobudliwość,
- nudności i wymioty,
- bóle brzucha,
- utrata apetytu,
- zaparcia,
- nadmierne pragnienie,
- wzmożone oddawanie moczu,
- bóle głowy oczu i skóry,
- powiększona wątroba i śledziona,
- zaburzenia pracy mózgu i układu nerwowego,
- drgawki
- świąd skóry
Jaki jest koszt badania?
Oczywiście o NFZ to zapomnijcie . Badanie trzeba wykonać na własną kieszeń, a ta może Was „zaboleć”. U mnie badanie kosztowało 60 zł. Czy w innych placówkach jest tańsze? Nie wiem, nie sprawdzałam.
Moje wyniki po roku użytkowania
Czas na konkrety – trzymajcie się:
Poszalałam co? Tylko pytanie, czy faktycznie aż tak te 2 krople mogły wpłynąć na takie przedawkowanie? Osiągnęłam poziom prawie toksyczny, jak gdzieś wyczytałam. Bardziej jednak jestem skłonna do tej hipotezy, że rower i przebywanie na słońcu zrobiło swoje. Tylko ostatnio już nie kręcę aż tylu kilometrów. Mam trochę inne zadania, bo szykuję dla Was niespodziankę, ale nie mogę ujawnić póki co szczegółów. W końcu macie tutaj jeszcze wrócić i poczytać mojego bloga. Więc nie mogę Wam wszystkiego tak już sprzedać, sorry . Ale do rzeczy: ostatnio są to może 4 godziny tygodniowo na słońcu, a przecież nie każdy dzień jest słoneczny.
Sama nie wiem. Chętnie przeczytam Wasze komentarze, co Wy macie na ten temat do powiedzenia. Podpowiedzcie coś.
Pozdrowienia dla miłośników mojego bloga –
naładowana w opór witaminą D – BAJKcukrzycOWA Ania