Czy mi się dobrze zdaje, ale czy niespełna 3 dni temu pisałam o pobitym swoim rekordzie średniej prędkości treningu (przeczytajcie Życióweczka) ? I co, i znowu muszę napisać, że został on ponownie pobity 🙂 ? Eh, no to piszę:
średnia prędkość, z jednego z moich treningów, została ponownie pobita 🙂 !
Wierzcie mi, nie zrobiłam tego specjalnie. Znowu cisnąć, cisnąć, byle szybciej, mocniej. Nie, nic z tych rzeczy! Dla mnie nie liczy się średnia prędkość treningu, ale to, żeby mieć przede wszystkim przyjemność z jazdy. Fakt, dobrze byłoby, gdyby średnia nie była niższa, niż 25 km/h. Tak raczej się nie zdarza, rzadko spada ona poniżej 26.
No ale dziś to już chyba przesadziłaś, Pani Aniu 🙂 !
Czy Wy to widzicie?
29,1 km/h na dystansie 65 km!
(ostatnio było 28,9km/h na dystansie 32 km)
Jechało mi się naprawdę bardzo dobrze. Żadnych problemów z cukrem (dopiero ostatnie 15 min. Bolus przy wysyłku = ryzyko hipoglikemii). Na liczniku cały czas widziałam prędkość 32, 29. Troszkę było zwolnień typu: przejście dla pieszych, światła, krawężniki na ścieżkach rowerowych. Aż strach się bać, co za średnia byłaby bez nich 😉 ?
Dobra, czas na analizę. I zaangażuję w to Was, moi Drodzy 🙂 .
Jak myślicie: co przyczyniło się do tego, że padł dziś, tak po prostu, kolejny rekord?
a) Ania ma zdecydowanie coraz lepszą nogę. (Lepszą znaczy silniejszą, czemu zaraz pomyśleliście zgrabniejszą 😉 ? )
b) To musi być przez ten Mc’Donald. A mówią, że taki niezdrowy, że bleee, a tu proszę, czego można dzięki niemu dokonać.
c) Ludzie, zapomnieliście o nowych obręczach? Nie ma bata, to one! (Jeszcze tego nie przeczytaliście? – skandal 😉 Są nowe obręcze)
d) Wszystkie odpowiedzi prawidłowe + moja poniższa też 🙂 :
e) Tutaj Wasz pomysł: …………………………………….
Czekam więc z niecierpliwością, na Wasze uzupełnienia podpunktu “e” , no i oczywiście na …
😀
Ps. Znowu zbyt “bajkowo”, jak schodziłam po schodach 2 godziny po treningu, czułam nogi 🙂 .