Zgrupowanie kolarskie na Majorce zaliczone. Były piękne widoki, dobra pogoda, pyszne jedzenie, super ludzie i porządny trening. Zapraszam do relacji, jak takie tygodniowe zgrupowanie wyglądało. Standardowo powiem też jak sobie poradziłam z cukrzycą. Tamtejsze smakołyki nie ułatwiały, oj nie !


Trening
Poziom grupy był zróżnicowany, ale trener, Adam Ciemniak z BPM Studio, doskonale dał sobie z nami radę dobierając odpowiednio długość i intensywność treningu. W moim przypadku było i długo, i intensywnie .
- Codziennie rano był rozruch pod okiem trenera.
- Ćwiczyliśmy jazdę w grupach, na kole. Próbowaliśmy też przepychania łokciami podczas jazdy obok siebie, tak jak to robią zawodowi kolarze podczas wyścigów.
- W jeden dzień mocno wiało, stąd doskonaliliśmy jazdę po wachlarzu, aby schować się przed wiatrem.
- Był też trening objętościowy, w którym każdy zrobił kilometraż taki, na jaki pozwalała mu kondycja. U mnie padło 150 km i 2000 m w pionie!
- Był też trening sprinterski, który polega na tym, że jeden kolarz rozprowadza drugiego i ten drugi wychodzi mu z koła generując maksymalną moc przez 10 – 15 sekund. Wykręciłam aż 742 W w piku
. Siłownia dobrze siadła, trener!
- I była też regeneracja, a w tym: wspólne rolowanie zmęczonych mięśni oraz czas na kawę i morsowanie w morzu. Woda zimna
Jedzonko
Nie wiem, czy to przez ostatni deficyt kaloryczny, czy przez super dobrany przez trenera hotel, ale powiem Wam, że jedzonko było pierwsza klasa! Wszystko smakowało bosko! I tak, nawet z cukrzycą pozwalałam sobie na desery. Nie bałam się też dokładek. Za to cholernie boję się teraz wchodzić na wagę
Cukrzyca
Myślę, że jak na te “grzeszki”, to z tygodnia pobytu wynik 87% czasu w zakresie (70 – 180 mg/dl) jest super rezultatem!
Co ciekawe, to pomimo dużej ilości godzin spędzonych na siodełku (wtedy z reguły potrzebujemy mniej insuliny), zapotrzebowanie na insulinę miałam średnio o 2,5 jednostki większe (18 jednostek) niż tydzień przed zgrupowaniem (15,5 jednostki). Mówiłam, że sporo jadłam, więc i potrzebowałam więcej insuliny
Podsumowanie
To był bardzo udany i intensywny tydzień kolarski. Trener zadowolony, także sezon kolarski zapowiada się naprawdę bardzo mocny . Będę mierzyć się w tym roku z rekordami długości tras, na 700 km i ponad 1000 km. W planach mam też podwójny Everesting na rowerze, gdzie mam zamiar zrobić przewyższenia sięgające ponad 17696 m w pionie! Relację z pojedynczego Everestingu znajdziecie tutaj:
Oj, będą to dla mnie, głowy i cukrzycy niezłe wyzwania.
Zapraszam Was do śledzenia moich zmagań na Facebooku . Słyszymy się w mediach