350 km jazdy rowerem – ultramaraton Piękny Zachód

Przejechanie tych kilometrów to spore wyzwanie dla amatora, a dla diabetyka szczególnie. Ultramaraton rowerowy Piękny Zachód – 350 km – był dla mnie testem na sprawdzenie formy wypracowanej ciężko przez zimę 💪. Podzielę się z Wami moim doświadczeniem. Jedziemy 🚴‍♀️

Na sam koniec mam dla Was jeszcze

niespodziankę 🎁

– filmik z traski 😍

350 km i 12:42 godziny na siodełku

Trasę jechałam SOLO. Nie wiem, czy zorganizowane imprezy ultramaratonowe są dla mnie, boję się w nich startować, dlatego ruszyłam po śladzie i zrobiłam to na swój sposób. Start w Pniewach.

Trasa Piękny Zachód - BAJKcukrzycOWO
Trasa Piękny Zachód - BAJKcukrzycOWO

Niecałe 13 godzin i po bólu 😜, a tak naprawdę czułam się świetnie. Spokojnie miałam siły, by wykręcić lepszy czas. No ale nie na co dzień jeździ się takie trasy, więc nie chciałam szarżować. 

Piękny Zachód - ultramaraton
Ultramaraton - maszyna po bike fittingu sprawuje się świetnie

Średnia prędkość to 27,2 km/h, przy wzniesieniach 2000 m, to powiem tak – kondycja jest 👌🙅‍♀️

Piękny Zachód - statystyki jazdy
Piękny Zachód - statystyki jazdy

Zjedzone 47 WW i 18 WBT
i tylko 7 jednostek insuliny

Każdy ultrakolarz wie, że przejechanie takiego dystansu to kwestia nie tylko dobrej formy, ale i jedzenia. To jedyny taki dzień, gdzie nie patrzę na ilość spożytych kalorii – im więcej zjem, tym lepiej. No właśnie, ale ile można jeść 😏? Hehe – cały dzień 😂. Ważne jednak są tutaj cukry proste (WW) i tłuszcze (WBT) – u mnie było ich ciut za mało, mimo że zjadłam 100 g masła orzechowego 😋

Zjedzone WW i WBT na trasie 350 km
Zjedzone WW i WBT na trasie 350 km

Co jadłam?

Bułki maślane, banany, batony proteinowe, masło orzechowe, żółty ser, drożdżówki, hot-dog.

Co piłam?

I tu Was zaskoczę, bo jak do tej pory piłam tylko wodę, tak od tego sezonu dla cięższych treningów piję elektrolity. Mają w sobie sporo cukrów szybko przyswajalnych i potrzebne mikroelementy, jak sód, potas, magnez i witaminy. Uratowały mi życie – organizm domagał się glukozy.

Profil dnia - 83% w zakresie TIR

Na taką ilość zjedzonych WW i WBT, i minimalnej ilości insuliny (tylko korekty dla celu tymczasowego 150 mg/dl – pompa MiniMed 780g), to wynik 83% w TIR (70 – 180 mg/dl) uznaję za sukces. Często musiałam nawet wyłączyć całkowicie wlew podstawowy, gdyż nawet minimalna ilość inuliny bazowej powodowała spadki, gdzie wcześniej zeżarłam całą drożdżówkę 😜. Organizm już po przejechaniu 150 kilometrów jest nieźle podkręcony, a dalej to już w ogóle 😉

Profil dzienny po przejechaniu 350 km - 83% w TIR
Profil dzienny po przejechaniu 350 km - 83% w TIR

Ekwipunek

Milion torebeczek na rowerze i jedna większa pozwoliła mi zabrać wszystko to, co potrzebowałam. Wiozłam przez to niecałe 3 kg więcej, to sporo, ale czułam się bezpiecznie.

Ultramaraton rowerowy - ekwipunek
Ultramaraton rowerowy - ekwipunek

Co zabrałam?

Jedzenie, elektrolity w proszku, glukometr, zapasowe wkłucie, nawigację – garmin, powerbanki i kable do niego, baterie, gopro, zestaw naprawczy w razie kapcia, pompę, oświetlenie, kamizelkę odblaskową, krem do tyłka, na słońce, chusteczki i pieniążka.

Podsumowanie

Ania, tyle kilometrów? Jak to możliwe, nie miałaś kryzysów?

Szczerze? Nie miałam 😀. Ilość kilometrów może przytłoczyć, ale trzeba zająć czymś innym głowę. A po drodze jest tyle rzeczy do ogarnięcia, że czujesz się jak „w pracy”: czy i ile już zjadłaś, żeby nie doprowadzić do tzw. „bomby” (deficyt kaloryczny), czy podawać insulinę, bo cukier zaczyna wzrastać, kiedy najbliższy sklep, bo woda się kończy, gdzie się zatrzymać, żeby wszyscy nie mieli okazji podziwiać Twojego umięśnionego tyłka 😂

A jak się czujesz po takim dystansie? I jak cukrzyca?

Fizycznie bardzo dobrze, delikatnie tyłek różowawy, nogi świeżutkie, spokojnie mogłabym machnąć kolejne 350 km, ręce i kark spoko (nowy rower i bike fitting się sprawdził), bez dolegliwości przeszłych kontuzji. Cukrzyca? Na drugi dzień dużo wyższe cukry (trochę pooszukiwałam algorytm „zamkniętej pętli” pompy 780g nie podając bolusów do posiłku, wyłączając pompę itp.), ale 2-3 dni i automat pompy znowu zaczyna wracać na dobre tory. 

To co, teraz będzie 1000 km?

Dwa razy nie mów 😎. Zdradzam plany w poniższym filmiku. Jednocześnie gratuluję organizatorom Piekny Zachód za piękną trasę (nieruchliwa droga mimo, że jechałam w poniedziałek, piękne widoki). Do zobaczenia we wrześniu na Dużym Pięknym Zachodzie (1000 km), tym razem pojadę z Wami (jeśli zdrowie pozwoli) i będzie to mój drugi w życiu start w imprezie. A wcześniej… a tego już Wam nie zdradzę – dowiecie się w odcinku 😁

Wasze pytania / komentarze

Specem nie jestem, ale coś już tam wiem o sporcie i cukrzycy, także pytajcie i komentujcie śmiało 🙋‍♀️

Tutaj poczytacie więcej o treningach cukrzycowych:

A tutaj filmik z traski
„Piękny zachód" 350 km

Dodaj komentarz

Zamknij Menu