Ja pier… Czy przy zakładaniu, musi te gówno tak boleć?
Sorrki za tak “wulgarny” wstęp, ale wierzcie mi, że na żywo jest jeszcze soczyściej 😉 .
A o co właściwie chodzi? Bo ja nie rozumiem, o co tyle krzyku?
Krzyk to dopiero jest, jak dochodzi do wkłucia. Ba, to czasami nie jest krzyk, to jest NIEMOC, jaka Cie ogarnia, poprzez ten przeklęty ból.
Spokojnie, zostawiam ból na boku i już wszystko wyjaśniam
Zestawy infuzyjne, czyli tzw. wkłucia, każdy cukrzyk, powinien zmieniać raz na 2-3 dni. Jest to zestaw, dzięki któremu insulina dostarczana jest do organizmu poprzez mały drenik, który trzeba wprowadzić do ciała.
I właśnie takie “cudeńko” trzeba wbić do ciała.
Na pewno jesteście ciekawi, w jakie miejsca wbija się te wkłucia?
Bardzo ważne jest, żeby zmieniać miejsca wkłucia. Jeśli wybierze się dany obszar, tutaj brzuch to ważne, żeby zachować ok. 2 cm od miejsca poprzedniego wkłucia. Ja stosuję tutaj wzór w kształcie litery M lub W. Co prawda moja powierzchnia brzucha, nie jest aż tak pokaźna, więc czasami wbijając plasterek jednego, zachodzi mi ono, na drugie 😉 .
Inne miejsca wkłucia to:
Ja osobiście, czasami jeszcze stosuję pośladki. Z jednej strony tkanka tłuszczowa jest tutaj dość pokaźna, z drugiej strony jest ryzyko, przy załatwianiu potrzeby fizjologicznej, pociągnięcia za wężyk i wyrwania wkłucia. A tak już zrobiłam parę razy i zrażenie pozostało. Miejsca na ręce odpadają, bo tam to już w ogóle, ciągle zahaczałoby się wężyk. Uda to miejsce budowy moich mięśni na rowerek. Boki pleców pozostają zarezerwowane dla monitoringu glikemii (sensoru).
tak, to mniej więcej wygląda.
Stąd miejscem przeze mnie stosowanym są okolice pępka.
He, pewnie takie stwierdzenia nam cukrzykom są znane 😉 ?
Jak już plaster się odkleja, to najwyższa pora na zmianę zestawu.
Nie pamiętam, czy to dziś miałam zmienić, ale skoro nie pamiętam, kiedy ostatnio zmieniałam, to na bank przeholowałam z terminem.
Oj cukierek idzie w górę, a kiedy to ja ostatnio zmieniałam wkłucie? (ciało po prostu nie wchłania już tak dobrze insuliny, robią się zgrubienia itp. )
I następuje: wprowadzanie wkłucia do stertera, zwolnienie maszyny i:
To uczucie, kiedy zaboli, zaszczypie, wykręca, piecze. Nie można złapać oddechu, a gdzie dopiero się ruszyć. Wierzcie mi, to jest ból taki “inny”, który ciężko opisać. Fakt czasem tylko chwilowy, czasami uda się go przeczekać, czasami się po prostu nie da. To paraliżuje, ścina z nóg i jedyne, o czym w danej chwili marzysz, to:
USUNĄĆ z CIAŁA!!!
Powstała jedna wielka, zsiniaczona górka. Górka, która w tym przypadku bolała i powodowała spory dyskomfort, przy zgięciu, dobre 2, 3dni.
Tak jednym ruchem wyrywasz:
I w takich momentach posunęłabyś się i dalej, wzięłabyś nóż i wyciachałaśbyś tę cukrzycę raz na dobre.
Tak, zdecydowanie 🙂 !
Na szczęście nie dochodzi do tego bólu, aż tak często. 1-2 razy na miesiąc, zależy.
Czy próbowałam innych wkluć?
Tak, ale … (zajrzyjcie do tego artykułu) wyprobowanie-nowych-wkluc-do-pompy
A jak jest u Was z radzeniem sobie z bólem, podczas wkłuć nowych zestawów? Jestem bardzo ciekawa, bo może ja zachowuję się jak taka mała Ania, krzycząca, bo jej 6 milimetrową igiełkę wbijają 😉 ?
A tak swoją drogą, to najbardziej żal mi tych biednych, małych i większych dzieci. One faktycznie, często bez tkanki tłuszczowej… bezbronne, nierozumiejące po co znowu wbijać nowy zestaw? Dlaczego tak często? … masakra… I często o tym myślę. No ale tak:
cukrzyca to nic takiego, to choroba cywilizacyjna, choroba jak choroba. Są gorsze choroby.
Mało takich słów? A mi… brak słów na takie stwierdzenia.
Bo właśnie chyba w tym wpisie, najbardziej żal mi tych biednych dzieci… I chyba stąd zdecydowałam się na ten wpis. Ja sobie jakoś radzę, a jakie mam inne wyjście 😉 ?
Ps. Hmm… często wydaję mi się, że jestem faktycznie osobą odporną na ból, no ale może rzeczywiście “wydaje mi się”. Dosłownie: ogarnia mnie niemoc bólu. I WIECIE CO: mam do niej pełne prawo! I tym samym też do powiedzenia:
Monika
31 Sty 2022Mój 7-letni syn dość dobrze znosi zmiany wkłuć, choć oczywiście bywają dni, gdy ucieka do pokoju i barykaduje się, żeby “wredna matka” go nie dopadła:) Ostatnio koleżanka podsunęła nam metodę na bezbolesną zmianę wkłuć: na niecałą godzinę przed założeniem nowego wkłucia chowamy je do lodówki na najniższą półkę. Wkłucie staje się chłodne i ku mojemu zaskoczeniu syn przy zakładaniu nie mówi już “ała”. Sprawdziło się!
BAJKcukrzycOWO
31 Sty 2022Oo, dzięki za podzielenie się patentem – przetestuję. I może przestanę kwiękać przy zakładaniu 😉
Piotrek
2 Lis 2019Ja na szczescie nie mam takiego problemu, wklucie zawsze idzie w brzuch, rotujac na calej jego powierzchni.
Mam troche nie wchlonietej skory, zrzucilem kiedys ponad 40kg, takze nic prawie nie boli.
Musze stosowac wklucia metalowe, proste, bo teflonowe Silhouette od razu zaginaja mi sie podczas wbicia i nic nie leci.
Niestety zapewne przez przerosty tkanek i samej skory po schudnieciu, mam srednio co drugie wklucie ten problem ze insulina jakby sie nie wchlaniala, efekt jej dzialania widoczny jest dopiero po godzinach, a do tego czasu moge lac i po 20 jednostek na jedna kanapke i nic sie nie dzieje. Nauczylem sie ze nie warto dolewac wtedy insuliny bo to i tak nic nie daje. Jedynym sposobem jest pic duzo plynow, zeby przyspieszyc przeplywowosc plynowa w organizmie i liczyc ze insulina zacznie dzialac.
Efekt jest taki ze godzine po sniadaniu jest 350+ i rosnie, tak jak napisalem branie insuliny nie skutkuje a wlane w siebie jednostki z czasem zostana wchloniete i wtedy to jest dopiero hardcore. Za pierwszym razem jak tak mialem, wzialem chyba z 35j razem w krotkich odstepach czasu. Po 2 czy 3 godzinach musialem zjesc dwa obiady zeby to zrownowazyc.
Nie poddawaj sie, kazdy z Nas zmaga sie ze swoimi specyficznymi problemami ale dobrze jest porozmawiac o nich zeby bylo latwiej 😉