Mój pierwszy, za własne pieniądze, zakupiony rower

Kupiłam go w tesco, w Poznaniu, za bagatela – 999 zl! Jak na tamte czasy kwota była horrendalna, a zwłaszcza do dziewczynki w wieku  lat 11, która kupiła go za własne, oszczędzone pieniądze! Nie żałowałam jednak żadnej złotówki. Podobał mi się zwłaszcza kolor – niebieski 🙂 ! Myślałam, że te amortzatory, też będą spełniały swoją rolę. Hehe, wtedy wydawało mi się, że kupiłam już mega zarąbisty, wyczynowy rower 😀 ! Człowiek młody to jednak głu… tzn. nierozważny!

No to pojechałam sprawdzić tą jego wyczynowość. Z racji tego, że już w dzieciństwie byłam szalona, zaraz po zakupie udałam się do “małpiego gaju” we Wrześni (trasy przygotowane do mtb). Już na jednej z pierwszych górek, na zjeździe, wjechałam w piach, przeleciałam przez kierownice i … po jeździe. Pamiętam, że byłam mocno poturbowana, wiec grzecznie wróciłam do domu, opatrzeć swoje rany. Rower trochę ucierpiał, ale generalnie nie było aż tak źle.

Wyobraźcie sobie, że rower ten miałam do zeszłego lata. Sprzedałam go, tylko z racji tego, że w naszej piwnicy, mieliśmy łącznie 7 rowerów 🙂 ! I te 7 rowerów będę chciała Wam pokazać w najbliższych postach 🙂 .

A jaki był Wasz pierwszy, za Wasze pieniądze, kupiony rower?

Dodaj komentarz

Zamknij Menu