Czy cukrzycy mogą jeść wszystko?

Zakazany owoc dla cukrzyków?

Na cukrzycę choruje już 24 lata, a nadal spotykam się się ze stwierdzeniem:

Ty masz cukrzycę, nie możesz pewnie tego jeść?

Czy cukrzyk nie może wszystkiego jeść - wow, nie wierzę

Otóż moi drodzy – dziś wprowadzę Was w zupełnie inną rzeczywistość: 

Z cukrzycą typu 1 (insulinozależną) MOŻNA JEŚĆ WSZYSTKO 😀

Jest kilka aspektów, które trzeba wziąć pod uwagę (o tym jednak za chwilę), ale spokojnie cukiereczki, możemy jeść wszystko.

Skąd ta niewiedza?

Kiedyś fakt, denerwowałam się na takiego typu stwierdzenia, dziś natomiast skłoniło mnie to refleksji.

Dlaczego ludzie myślą, że my -cukrzycy typu pierwszego musimy sobie sporo rzeczy odmawiać do jedzenia?

  1. Technologia leczenia cukrzycy typu I poszła bardzo do przodu. Gdzie 24 lata temu, kiedy zachorowałam, można było pomyśleć o pompach insulinowych, które: 
  • same monitorują glikemie,
  • zatrzymują przed niskimi cukrami,
  • kalkulują, ile podać insuliny w przypadku hiperglikemii (wysoki poziom cukru we krwi, często powyżej 200 mg/dl)
  • mamy możliwość podania różnego rodzaju bolusów z insuliną ( w końcu każdy posiłek jest różny i wymaga różnego zapotrzebowanie na insulinę) 
  • tworzone są różnego rodzaju aplikacje na telefon czy zegarek, powiadające przed tendencją cukrów spadkowych i tych rosnących
  • nie mówiąc tutaj o terapii zamkniętą pętlą, czyli tak trochę sztucznej trzustki. Dziś nie o tym będę się rozpisywać, ale w bardzo dużym skrócie można to ująć, że to urządzenia decydują za nas, ile insuliny podać, mając taki, czy inny cukier i samo to za nas robi.
Moja pompa insulinowa Medtronic MiniMed 640 z monitorowaniem glikemii
Moja pompa insulinowa Medtronic MiniMed 640 z monitorowaniem glikemii

2. Być może mało się mówi o życiu cukrzyka, jak posiłek podnosi cukier. Jeśli Ciebie bezpośrednio, albo kogoś w Twojej rodzinie, nie dotknęła ta choroba, to po prostu nie wiesz, jak się ją leczy. „Cukrzyca”, w końcu to od cukru, czyli co – nie można jeść? Nadal jest to przekonanie. 

3. Wyróżniamy kilka typów cukrzycy i każdą leczy się inaczej. Istotny jest też fakt, że nawet, jak należymy do jednej grupy cukrzyków (tak, jak w moim przypadku typ 1), tutaj też każdy z naszych organizmów jest inny i inaczej reaguje na leczenie.

4. Na rynku można spotkać wiele produktów określanymi jako „bez cukrów”. W dużej mierze one i tak podnoszą cukier, a stereotyp ograniczeń powstaje.

„W żadnym wypadku nie wolno Ci zjeść tego jabłka"

Doskonale pamiętam początki mojej choroby. Po wyjściu ze szpitala, to nawet bałam się zjeść 1 jabłka. Ba, nawet nie przychylnie patrzyła na to moja lekarka, żebym między jakimś posiłkiem mogła coś dojeść. 

Fakt, wtedy leczona byłam za pomocą penów. I to jeszcze zastrzyki brałam tylko rano i wieczorem. Później już leczenie poszło do przodu, zmiana lekarza, przychodni. Zastrzyki brałam już 2 razy dziennie + tyle, ile razy w ciągu dnia jadłam lub trzeba było zbić cukier. Czyli kułam się za pomocą penów ok. 7-8 razy dziennie. Jednak dojadanie na początku mojej choroby było „zakazem”.

Przykład, że cukrzyk może wszystko jeść

Wbrew pozorom, to nie produkty zawierające cukier są jednym z “trudniejszych” pokarmów do obliczenia, ile podać insuliny. Bo moi drodzy, to nie jest tak, że mając nawet te najlepsze dotąd metody leczenia cukrzycy pod ręką, jak osobista pompa insulinowa itp., jesteśmy już wyleczeni. To jest tylko urządzenie, którym trzeba sterować. Ono nie wie, co zjemy, co ile ma wymienników węglowodanowych, tłuszczowych i białkowych. Nie wie, czy mamy zamiar zrobić trening, czy jesteśmy w sytuacji stresowej, czy choćby chorzy. Te wszystkie czynniki, a jest to jakaś część, wpływają na podwyższenie cukru we krwi. To, ile insuliny należy podać do posiłku, musimy obliczać sami. Możemy się wspierać gotowymi tabelkami, kalkulatorami, ale to nadal jest nasze zadanie, żadna pompa insulinowa, czy pen za nas tego nie zrobi.

Oto pizza, która często przysparza nam cukrzykom sporo problemów. Zawiera ona sporo tłuszczu, mąki, która wymaga podania odpowiednie dobranej dawki insuliny. Jeśli podalibyśmy normalny bolus z insuliną, czyli powiedzmy 2-3 WW na jeden kawałek (obniży to nam cukier o jakieś 100 mg/dl), to doprowadzimy się bardzo szybko do niedocukrzenia, czyli hipoglikemii. Natomiast za jakieś 3-4 godziny po posiłku cukier wystrzeli nam na 300mg/dl, a może i więcej. Może na to też przyczynić się tzw. “efekt odbicia” po niedocukrzeniu (tak się czasem dzieje, że organizm po takim spadku cukru zaczyna się bronić i nie wiemy, skąd mamy hiperglikemie). 

Wracając do pizzy i pompy insulinowej: tutaj należy podać na pompie tzw. „bolus złożony“. W tym przypadku zjadając sobie 2 kawałki takiej pizzy mamy ok. 5-6 WW. Część insuliny zadziała nam od razu (powiedzmy 3 jednostki, natomiast drugie 3 jednostki rozkładamy na podanie w bolusie na powiedzmy 4 godziny).

W przypadku terapii za pomocą leczenia penami, czyli zastrzykami, trzeba się liczyć z tym, że po 1-2 godzinie trzeba podać dodatkowo insulinę. Tutaj nie mamy możliwości rozłożyć tego w czasie, w końcu insulina do posiłków jest jedna. Choć tutaj sprawa staje się bardziej skomplikowana, gdy działanie tych podanych jednostek nachodzi na siebie. W pompie jednak te 3 jednostki rozkładają się w czasie 4 godzin, podając za pomocą zastrzyku dostajemy insulinę w 5 sekund.

Zobaczcie, jak wyglądało u mnie zjedzenie 2 kawałków pizzy.

Godzina 16:00, cukier 110 mg/dl (idealny) – obiad ekskluzywny 😉, z moim kochanym mężem, chwila przyjemności i czas rozpocząć zabawę w liczenie jednostek. Ale jak tu obliczyć, skoro nie Ty tę pizzę przyrządzałaś, nie wiesz jakie składniki użyte, w jakich proporcjach? A że zjedzenie pizzy w moim wykonaniu jest naprawdę rzadkością, to już w ogóle nie wiadomo, jak to wszystko ogarnąć i obliczyć. Na dodatek, jedzenie, jedzeniem, ale trening też trzeba zrobić. Zatem zaraz po skonsumowaniu zrobiłam godzinny trening na trenażerze. Zobaczcie, jak widać, że w godzinie 17:00 jest taka pionowa pomarańczowa kreska. Oznacza ona zatrzymanie pompy przed niedocukrzeniem. Insulinę doposiłkową podałam dopiero po skończonym treningu, czyli tutaj:

Około godziny 20:00 cukier chce przekroczyć 160 mg/dl, ale bolus złożony daje radę i cukier nie rośnie do hiperglikemii. Można? Można 👍

Jeśli takie skomplikowane ciekawostki z życia cukrzyka Cię interesują, to zachęcam też do przeczytania arykułu:

Kilka moich zasad „diety" cukrzycowej

  1. Dla cukrzycy typu 1 nie ma diety, można jeść wszystko.
  2. Trzeba odpowiednio wiedzieć, ile węglowodanów mają posiłki, jakie bolusy podać. Czy ja mam tabelki w głowie? A w życiu 😉. Na początku życia świeżego cukrzyka takie tabelki się przydają, ale później to już raczej bazuje się „na oko”. I moje po tylu latach już mnie nie zawodzi.
  3. Oczywiście są produkty, które nie są wskazane dla cukrzyka. Są to te o wysokim indeksie glikemicznym. Co to oznacza? Są to produkty, które bardzo szybko wyrzucają cukier do góry i po takich można nawet w ciągu pół godziny od posiłku dostać hiperglikemię. Choć tak na prawdę to zjawisko wyższego cukru po posiłku jest normalne i powszechne, również dla zdrowych osób. Chodzi tutaj jednak o wysokie wyrzuty cukru, typu nawet i dochodzące do 300mg/dl. Do takiej grupy produktów zaliczamy tutaj np. słodkie płatki, soki itp. Jak sobie z tym radzić? Podajesz insulinę i czekasz chwilę, żeby już zaczęła działać. Inne rozwiązanie to pójście na trening po posiłku. Wówczas cukier nie ma możliwości tak podskoczyć. Bądź w przypadku naszych słodkich płatków- bilansujesz dietę i jesz np. część płatków słodkich, część takich o mniejszym indeksie glikemicznym.
  4. Nie dopuszczać do wahań glikemii, czyli rozchwianych cukrów. Jeśli są one na poziomie nawet czasem ok. 150 mg/dl, to też jest ok. Najbardziej niebezpieczne są dla cukrzyka cukry 300 mg/dl zbijanie ich, żeby za godzinę doprowadzić się do cukru 50 mg/dl. Później “odbicie’, cukier na nowo 220 mg/dl. Rozchwiane cukry, owszem to się zdarza, ale to powinny być epizody.
  5. Jak we wszystkim, powinno się zachować umiar, ale żeby od razu się ograniczać? A nawet i w drugą stronę pozwalać sobie na zjedzenie całej paczki ciastkowych hitów. No nie, to byłby dopiero hit, ale cukrowy, a tego nie chcemy przecież 😜. Ciasteczko 1, 2, no dobra nawet i 3 nie zaszkodzą, nie trzeba od razu wszystkich.

A jakie jest Wasze zdanie, też żyliście w przekonaniu, że mając cukrzycę trzeba sobie „wszystkiego odmawiać?” 

Jeżeli chcielibyście dostać powiadomienia o kolejnych artykułach, to zapraszam do zapisania się do newslettera.

Znajdź inspiracje, motywacje i wsparcie!

*Uwaga ważne!
Kliknij proszę przycisk w pierwszej wiadomości, by potwierdzić swój adres
.
Dbam o swoich odbiorców i zależy mi na osobach, które naprawdę szukają tutaj wiedzy.
Więcej w polityce prywatności.

Dodaj komentarz

Zamknij Menu