Witajcie,
dziś chciałam Wam pokazać “efekt odbicia”, czyli coś, co jest bardzo niebezpieczne dla cukrzyka. Dlaczego? Sami możecie zauważyć, że cukry, jakie pojawiały się na wyświetlaczu mojej pompy MiniMed 640g, wyglądają jak szczyty gór. Ja, zdobyłam każdy z nich, póki co tylko na monitorze pomp (w przyszłości na Rysy też się razem z Markiem wybieramy 🙂 ).
W przypadku, kiedy mam hipoglikemię (no brawo, że już zaczynacie wiedzieć, że to niski cukier, poniżej 70 mg/dl 🙂 ), zjemy coś, aby cukier doszedł do 100mg/dl, a skubaniec rośnie i rośnie… Nawet do efektu hiperglikemii, czyli np. powyżej 200 mg/dl.
Niestety dzieje się tak bardzo często, przeważnie w nocy. Mówiąc krótko, organizm na tyle jest mądry, że po prostu się broni np. przed zapadnięciem w śpiączkę. Aby się tu nie wymądrzać, zobaczcie co mówi na to literatura:
Kiedy we krwi krąży zbyt duża ilość insuliny, poziom cukru we krwi się obniża. W takiej sytuacji Twój organizm stara się przeciwstawić temu spadkowi. Uwalniane są wówczas hormony hiperglikemizujące. Najważniejszym z nich jest, wydzielany przez trzustkę, glukagon. Współdziałają z nim hormony produkowane przez nadnercza- adrenalina oraz kortyzol. Mają one za zadanie podniesienie poziomu cukru.
Hormony te zapobiegają więc rozwojowi ciężkiej hipoglikemii oraz jej konsekwencjom takim jak śpiączka Dzieje się tak, ponieważ pobudzają one wątrobę do uwalniania glukozy. W wątrobie glukoza jest zmagazynowana w postaci glikogenu. Wspomniane hormony dają sygnał, żeby „uruchomić rezerwy”. Dzięki temu, poziom glukozy rośnie.
Przeanalizujmy to na moim przykładzie:
- Zdobyliśmy szczyt Śnieżka – godzina 22:00, glikemia 150mg/dl. Wow, glikemię trzeba obniżyć, zwłaszcza, że na noc, powinna ona mieścić się w granicach 100 mg/dl. Podajemy insulinę (niebieski kwadracik). Widać zatrzymanie podawania insuliny, godzina 24:00 – prawie do 4:00 (to te pomarańczowe, pionowe słupki). Widocznie podałam zbyt dużo insuliny, aby zbić cukier.
- Schodząc ze Śnieżki, rozpędziliśmy się i poszliśmy za daleko – godzina 1:00, glikemia 50mg/dl.
- A, że jesteśmy tak rozpędzeni, to zachciało nam się nagle zdobyć Giewont – godzina 5:00, glikemia 220 mg/dl. Podajemy insulinę (niebieski kwadracik). Złazimy z Giewontu, bo pogoda coś nie pewna i może padać. O godzinie 8:00 zorientowaliśmy się, że znowu zeszliśmy za daleko – hipoglikemia 50mg/dl.
- O godzinie 9:00 zgłodnieliśmy, to czas na śniadanie. Podajemy tyle samo insuliny, ile zawsze. Glikemia, po dwóch godzinach po posiłku, jak u nas godzina 11:00, powinna być w normie, czyli w granicach 140 mg/dl. Ale rośnie do szczytu Rysy- wynik pokazuje 260mg/dl. No przecież wyszło takie piękne słoneczko, że jak tu nie zdobyć tego szczytu 😉 . Po prostu organizm bronił się jeszcze z godziny 8:00, gdzie mieliśmy hipoglikemię.
I tak widzicie wygląda własnie efekt odbicia, czyli od bardzo niskiego cukru do bardzo wysokiego. Te wahania, są wrogiem nr 1 dla cukrzyka. Będzie to widoczne pewnie za kilka dobrych lat, kiedy pojawią się powikłania cukrzycy. Cóż, takich efektów, cukrzyk przeżywa niezliczone ilości. Ważne jest, żeby nie dopuszczać do tak niskich cukrów i nie mieć hipoglikemii. Wtedy jest ryzyko, że będzie taki nocny efekt.
I jak temu sympatycznemu czemuś nie przyznać w tej sytuacji racji 🙂 ?
Fakt, niskie cukry są wskazane dla cukrzyka, ale czy warto, na aż takiej granicy hipoglikemii je utrzymywać (mam tu na myśli ok. 90mg/dl?). Ja osobiście lubię, jak mam cukier w granicach 120 mg/dl – 130 mg/dl, wtedy czuję się bezpiecznie. A jak wygląda to u Was?